poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Ludzie!, „POMOŻECIE?”

     To pytanie oczywiście będzie się dla wielu kojarzyło z epoką Edwarda Gierka. Ale może warto znów zadać to pytanie w dzisiejszej rzeczywistości? Tym razem to pytanie zadajemy my, społeczeństwo a nie władza.

     Skoro dotychczasowe władze nie słuchają głosu społeczeństwa, to społeczeństwo musi się upominać o swoje. Dlatego mówmy i piszmy.
Od 1989 roku, od przemian ustrojowych, czyli przez około 23 lata rządziły w Polsce wszystkie ugrupowania polityczne.


A jakie mamy tego skutki?




     Majątek przejęty pomiędzy innymi po Gierku i całym PRL-u został sprzedany za bezcen, z uzyskanych pieniędzy niewiele dobrego dostało się społeczeństwu.

     Jednym z efektów tych rządów to wzrastające bezrobocie, trudniejszy i droższy dostęp do opieki zdrowotnej, emerytom brakuje na niezbędne leki, dla chorych na nowotwory brakuje leków w szpitalach i odchodzą z kwitkiem.

     Niby sklepy pełne wszystkiego a ze względu na brak kasy większość społeczeństwa nie może sobie na wiele pozwolić.

     No, mamy za to „wolność”, nie ma słynnej cenzury na Mysiej w Warszawie, teraz każdy jest cenzurowany na swój sposób.
23 lata rządów i demokracji, lecz życie przeciętnego Polaka jest coraz trudniejsze.

     Politycy prowadzą swoje wojenki, kłótnie, opluwają się i oskarżają, wymyślają spiski, zamachy aby zwiększyć swoją popularność.

A co z tego mają Polacy?

     Patrząc na naszych polityków, ludzi pchających się za wszelką cenę do władzy aby znów chociaż na dwa czy cztery lata dorwać się do koryta, to widać, że zachowują się jak w wyścigu szczurów. Nawet po trupach, byle dorwać się i załapać na kawałek władzy. Natomiast w tym wyścigu nie ma fachowców, mogących cokolwiek zmienić na lepsze dla zwykłych obywateli, za to zrobią wszystko, aby swój byt i los jakoś zabezpieczyć.

     Jeden z komentatorów słusznie zwrócił mi uwagę, że należy o wielu ważnych sprawach pisać jak najwięcej. Więc piszę.

A co chcielibyśmy zmienić w naszym Kraju?

     Może warto zacząć od tego, aby posłowie pobierający pieniądze od społeczeństwa wzięli się za pracę, aby zakończyli wojenki i bezwzględnie na to czy są w rządzie czy w opozycji, aby zaczęli pracować uczciwie na swoje pensje.

     Kilka dni temu w telewizji pokazano posłów urywających się z pracy w Sejmie i pozostawiając puste ławy poselskie zrywali się do domów. Wstyd, zamiast pokazać społeczeństwu, że należy uczciwie pracować - pokazali swoje cwaniactwo i bumelkę.
Ciekawe, czy Pani Marszałek potrąci posłom z poselskiej pensji za tą bumelkę i cwaniactwo?

Co warto zmienić w Polsce?

     Warto poszukać dobrych specjalistów, którzy stworzą system ochrony zdrowia, sposób finansowania leczenia i leków. Fachowcy są potrzebni we wszystkich dziedzinach, gdyż dziś ich brak.

     Należy zmienić sposób przeprowadzania wszelkiego rodzaju przetargów, aby firmy kierowane przez cwaniaków nie mogły wygrywać przetargów za zaniżone ceny a potem zawalać budowy itd., jednym z przykładów mogą być autostrady.

A co z przemysłem zbrojeniowym?

Czy przemysł ciężki w Polsce ma jeszcze szanse na rozwój?

Jakie pomysły macie Wy, Czytelnicy?

     Zapraszam do szerokiej dyskusji, czekam na pomysły Czytelników, co należy zrobić aby przeciętnemu Kowalskiemu żyło się lepiej? Rozpocznijmy dyskusje, mówmy co nam leży na wątrobie.

Zapraszam do dyskusji!!!

6 komentarzy:

  1. Marzycielu. Super wpis! Gratuluję. Właśnie dlatego tak, a nie inaczej wygląda nasza rzeczywistość, że w dużych mass mediach nie eksponuje się tego typu tematów, a jeśli się je eksponuje to nie zaprasza się do debaty fachowców, ale polityków, którzy nie dość, że nie znają się na merytorycznych zagadnieniach, to jeszcze jątrzą, próbują zbić polityczny kapitał i przy okazji pogłębiać podziały w społeczeństwie.

    Jeśli chodzi o poprawę sytuacji, to wydaje mi się, że pierwszym krokiem jest zakasanie rękawów u siebie, w lokalnych społecznościach. Próba pozytywnego wpływania na rzeczywistość wokół siebie (nieskromnie pochwalę się, że działam w lokalnej Ochotniczej Straży Pożarnej i widzę jak strażacy ochotnicy dają się z siebie tyle ile mogą i to nie tylko na niwie ppoż). Moim skromnym zdaniem należy właśnie na tym najniższym szczeblu działać, samemu kandydować do samorządów, a jeśli nie można kandydować to wspierać ludzi merytorycznych, pracowitych, zaangażowanych nie oglądając się na sympatie polityczne. W ostatnich wyborach osobiście wspierałem dwóch kandydatów do samorządu: jeden ex-PZPRowiec i były działacz SdRP, a drugi miał epizod w PSL. Oprócz tego wspieram działania Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, które pomaga kilku warszawskim Domom Dziecka, opiekuje się kombatantami (nie tylko w Warszawie, ale też na Białorusi-niedawno była akcja zbierania paczek i darów dla nich). Jest wiele pól do pracy na rzecz społeczeństwa. Wystarczy tylko rozejrzeć się i chcieć. Poza tym wyszukiwanie i promowanie ludzi, którzy mają ciekawe pomysły, koncepcje, budują innowacyjność. A jeśli nie można im pomóc, bo blokuje bariera biurokratyczna, to chociaż o nich pisać. A jak przyjdzie moment przesilenia politycznego (a przyjdzie), to odnajdziemy się w skali kraju i policzymy. Podstawą jest chęć zaangażowania się i odrzucenie chorych i nijak mających się do rzeczywistości podziałów na "zły" PRL i "dobrą" RP po 1989 r. Ta "dobra" RP zdemolowała ciężką pracę ludzi z lat 1945 - 1989.

    I nie dajmy się partiom politycznom podzielić na "pisiorów", "popaprańców" czy "lewusów", bo im właśnie o to chodzi, abyśmy sobie skakali do oczu, gdy oni zmieniając się władzą demolują nam resztki gospodarki i niszczą struktury państwa. Robią to na zasadzie divide et impera-dziel i rządź. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Stańczyku, jak widać ten tekst przeczytało ponad dwieście osób, natomiast jego treść jak i poruszany problem nie interesuje społeczeństwa. czyżby jednak opisana sytuacja była wielką przesadą? czyżby to co obecnie mamy bardziej odpowiadało społeczeństwu niż jakakolwiek próba zmian?
      Poza Twoim komentarzem na ponad dwieście osób nikt nie zareagował. Podobnie na Liiiil pozytywnie ten tekst i poruszany problem oceniło tylko 7 osób.
      Widać, że jest ok. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Marzycielu. Wydaje mi się, że takie zachowanie społeczeństwa wynika z naszej polskiej, wrodzonej bierności. Odsyłam do ponadczasowej książki Romana Dmowskiego "Myśli nowoczesnego Polaka", którą napisał w 1902 r. (abstrahuję tutaj od tego czy sympatyzuje się z jego poglądami politycznymi czy nie). I co on w niej pisze? Otóż piętnuje w "Myślach" to, że my Polacy uwielbiamy się uskarżać na nasz los, że kochamy się taplać w sosie cierpiętniczym, a gdy przychodzi do codziennej, żmudnej pracy na rzecz dobra ogólnego, gdy trzeba pracy intelektualno - koncepcyjnej oraz pracy u podstaw, to nie ma wielu do tego. Bo, my Polacy mamy słabość do romantyzmu politycznego: jakoś to będzie, gdy szlachta na koń siędzie i później płacz, że jest źle.

    Minęło ponad 100 lat i jak widać nic się nie zmieniło. Mnie osobiście to nie dziwi, bo w naszym kraju nie ma elit (i nie chodzi mi tutaj o elity krwi, pochodzenia czy statusu majątkowego i finansowego), które wezmą na swe barki organizację społeczno-polityczną całego kraju (nie mam tu na myśli formuły partyjnej,ale właśnie tej oddolnej organizacji- codziennej pracy u podstaw w swoich lokalnych społecznościach). To się dopiero powoli, w wielkich bólach odradza. Ale mimo wszystko jestem dobrej myśli. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stańczyku, Polacy nie mają chęci i potrzeby działania dla innych, aby coś zjeść, wypić, i jakoś to będzie. Smutne to. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Marzycielu. Nasza narodowa gnuśność i bierność to jedno, ale z drugiej strony tak się zastanawiam, że np. rządzący (bez względu na to kto jest u władzy) nie potrafią przedstawić jakichś wielkich projektów, które zapalą cały kraj do działania i chociaż na chwilę scementują społeczeństwo. Np. dzisiaj mamy Dzień Flagi Narodowej. Fajnie. Ale np. dlaczego obok celebrowania werbalnego nie zorganizować akurat w dniu jakichś prac w swojej lokalnej społecznościach. Przecież nie cała Polska wyjechała na długi weekend. Wydaje mi się, że taka forma świętowania nie przyciągnęłaby wielu, ale zawsze te kilka osób przyszłoby. A przyszłyby takie osoby, które właśnie nie boją się takiej organicznej pracy i chcą coś zmieniać na lepsze. I już byłaby okazja do integracji. W tym kontekście imponują mi Amerykanie, którzy rok w rok w dniu 11 września, a więc w rocznicę ich tragedii i jak by nie było porażki nie tylko upamiętniają ofiary zamachu na WTC, ale właśnie każdy Amerykanin uważający się za patriotę robi coś na rzecz lokalnej społeczności. W tym sensie, że nawet swoją klęskę Amerykanie potrafią wyzyskać na rzecz lepszego jutra i nie bawią się w jakieś cierpiętnictwo (tak jak my Polacy to uwielbiamy robić w rocznicę kolejnych przegranych powstań) imponują mi. Uważam, że mądra władza w Polsce powinna akurat w tym powinna brać przykład z USA. Byłaby to nauka dla młodego pokolenia, że w dzisiejszych czasach patriotyzm to praca u podstaw. Ale...z drugiej strony odnoszę wrażenie, ba! jestem tego wręcz pewien, że taka forma świętowania i obchodzenia święta narodowego nie jest na rękę żadnej partii, bo właśnie...scala społeczeństwo, a w interesie partyjnych karteli jest, aby to społeczeństwo było skłócone, podzielone i zniechęcone do jakiejkolwiek inicjatywy, bo: divide et impera - dziel i rządź. Skłóconymi, podzielonymi ludźmi łatwiej rządzić i manipulować. Ot, to taka moja mała refleksja przy okazji naszej dyskusji. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Stańczyku, przyznaję Ci rację. Bez względu czy jest to święto, dni wolne czy jeszcze inna okazja, trudno jest zmobilizować ludzi do czegokolwiek. Mieszkam praktyczne w lesie. czy wiesz, że praktycznie jest to nieprawdopodobieństwem, aby namówić ludzi na sprzątnięcie lasu wokół naszych domów? Natomiast "śmieciarze", ludzie bez kultury i wychowania wyrzucają śmieci do lasu bez okazji.
    Nie wiem, ale w nas Polakach Jest coś dziwnego, aby cwanie się ustawić, oszukać kogoś, wykorzystać a potem jeszcze obgadać.
    Czasem myślę, że takie cwaniactwo i chęć oszukania "kogoś" jest już w nas od dawna.
    Dla przykładu, w kolejnym tekście opisałem sprawę samochodu ubezpieczonego w Link4 http://myslibylegoesbeka.blogspot.com/2012/05/czy-link4-lekcewazy-swoich-klientow.html#more . Znam sprawę dokładnie, bo to moje auto. Zachowanie Link4 świadczy tylko o tym, że patrzą oni jak oszukać i wykręcić się od odpowiedzialności bez względu na fakty. To samo dotyczy innych firm ubezpieczeniowych, różnych instytucji. Robią wszystko, aby tylko z Kowalskiego wyciągnąć kasę i nic w zamian nie dać.
    Ot parszywe czasy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę wszystkich Anonimów aby jednak się podpisywali. Będzie to miłe.