Jest wolność wyznania w naszym Kraju, wolno wierzyć w Boga, Bożka czy coś innego, ale wolno też być niewierzącym, czyli ateistą.
Ale niektórzy politycy uważają inaczej. Powstała nawet w Sejmie (z pieniędzy publicznych, czyli pieniędzy ludzi różnych wyznań jak i ludzi niewierzących) organizacja, "Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski", w Polsce, państwie świeckim, w którym każdy obywatel ma prawo wyboru co do swoich przekonań i wierzeń lub nie.
A jakie są zadania tegoż zespołu zapobiegającemu ateizacji?
Czyżby ten zespół za publiczne pieniądze będzie palił na stosach niewierzących lub wierzących w innego Boga? Czyżby ci posłowie chcieli powrotu "świętej inkwizycji"?
A może są oni jej zaczątkiem? Jednym z przykładów tej "świętej inkwizycji" dzisiejszych czasów może być kara nałożona na TVP, kara za skecz kabaretu "Limo", w którym zostało powiedziane:
"To, co teraz się dzieje na scenie księżowskiej, z papieżem, pokazuje, że papież jest tylko zwykłym facetem. Wiemy, że ma swoje wady, zalety, że ma fajną funkcję... Ale to jest zwykły człowiek. Na przykład puści bąka... NIE! Papież?! No tak. Normalnie. Zjada, przełyka, trawi... To nie zabierają tego anioły?! Nie, to jest zwykły facet".
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/krrit-ukarala-tvp-za-zarty-kabaretu-limo/1jek6
Czy to wszystko jest normalne?
Jeśli mowa o wolności słowa i wyznania, jeśli brać pod uwagę przepisy Prawa dotyczące obrazy uczuć, to takie działania jak nałożona kara za ten w/w tekst jest też obrazą moich uczuć.
Chyba mam prawo myśleć inaczej niż posłowie z tego zespołu, mam prawo śmiać się z tego żartu bez ponoszenia konsekwencji.
Patrząc na to co wyczyniają hierarchowie Kk, ich podwładni i wyznawcy ich wiary, posłowie zespołu przeciwdziałania ateizacji, to mam prawo bać się tego, co będzie dalej.
W ostatnim czasie przed sądami stają za obrazę uczuć religijnych różni ludzie, artyści i inni, tylko dlatego, że dla nich znaki różnych wiar są bez znaczenia.
To kiedy wróci święta inkwizycja?
