Czytany fragment dotyczył pospolitego ruszenia szlachty
Wielkopolskiej w roku 1655.
Wojewoda i inni dyskutowali i kłócili się pomiędzy sobą, nie mając żadnego doświadczenia wojskowego ani wojennego (dziwne podobieństwo), gdyż nigdy na wojnie nie byli, wymądrzali się, narzekali na króla i wszystko. Byli oburzeni, że to oni mają walczyć dla Ojczyzny i Polaków i dbać o Państwo z racji swoich funkcji.
Wojewoda i inni dyskutowali i kłócili się pomiędzy sobą, nie mając żadnego doświadczenia wojskowego ani wojennego (dziwne podobieństwo), gdyż nigdy na wojnie nie byli, wymądrzali się, narzekali na króla i wszystko. Byli oburzeni, że to oni mają walczyć dla Ojczyzny i Polaków i dbać o Państwo z racji swoich funkcji.
Czytałem dalej, doszedłem do miejsca, gdzie dla
pochlebstw, pozostawienia im przywilejów, pozostawienia tytułów oddali
Wielkopolskę Szwedom, podpisali lojalność, wyrzekli się swojej władzy - króla i
na koniec poszli do obozu Szwedów pić i jeść, oraz podlizywać się "nowemu
panu".
W tym momencie skojarzyło mi się to, co mamy dzisiaj, jak
opozycjoniści każdego dnia i za pieniądze publiczne, np. pensje poselskie nie
robią nic, oprócz krytykowania obecnego rządu, władzy wybranej demokratycznie, szerzenia destabilizacji Państwa
itd.
Czy na przykład wielu polityków PiS-u nie zachowuje się podobnie? Piszą
skargi do obcych przywódców na działania naszego Rządu, czy nie proszą o przysłanie
specjalistów i ekspertów mających pomóc obalić obecną władzę? A co robi Duda? Co robią inni?
Czy to nie jest swego rodzaju działanie "polskich
szlachetków XXI wieku"?
I to wszystko robią podobno z miłości do Ojczyzny, z
patriotyzmu, a efekty widać.
Czy podobnie ci politycy nie dzielą Polski i Polaków na
lepszych i gorszych?
Tamci zdrajcy z Wielkopolski podpisując pakt ze Szwedami
też tłumaczyli się, że robią to dla Ojczyzny, dla Polaków i dla dobra Narodu.
Prawda to czy kłamstwo?
