Przed chwilą zadzwonił do mnie znajomy, który postanowił
jako Polak iść w Marszu Prezydenta Komorowskiego.
Znajomy jest wściekły, jak twierdzi jego poglądy i uczucia
zostały urażone. Jego lewicowe poglądy i ateistyczne spojrzenie na życie
zostały zdeptane. W pewnym momencie doszedł do wniosku, że ten marsz
prezydencki i sam Prezydent zorganizował marsz tylko dla katolików.
W pewnym momencie kapłan przy Prezydencie zaczął odmawiać
modlitwę "Ojcze nasz" z uczestnikami marszu., biorąc pod uwagę
swoje poglądy, mój znajomy nie odmawiał modlitwy z tłumem, natychmiast ludzie z tłumu, którzy byli koło niego zareagowali słowami, że to
jest komunista, który nie zna słów modlitwy.
Znajomy nie wytrzymał odpowiedział
kilka słów i wyszedł z tłumu. Zrezygnował z dalszego uczestnictwa w tym
pochodzie.
Zdaniem mojego znajomego ten marsz był tylko marszem
katolików, jego zaś poglądy oraz uczucia jako Polaka zostały zdeptane.
A
podobno miał to być Marsz Prezydenta dla wszystkich Polaków. Miał łączyć Polaków chcących świętować.
Czy to też jest obraza uczyć "religijno -
poglądowych"?
Czy Polak niewierzący nie miał prawa w tym marszu
uczestniczyć jako Polak?
Zapraszam do dyskusji!!!
