Media rozbierają na czynniki pierwsze aferę pedofilii w
kościele. Przedstawiciele i obrońcy kościoła bronią się w sposób nie zawsze rozsądniy.
Posuwają się często do zasady "a u was biją murzynów". Hierarchowie
kościoła usiłują słowem przepraszamy sprawę załatwić.
Obrońcy różnej maści krzyczą, że tak mało zostało księży
skazanych?
Może tutaj warto się nad tym zastanowić?
Przez wieki w Polsce kościół, ksiądz byli nietykalni, żaden
normalnie myślący przedstawiciel organów ścigania, nie odważył się wszczynać
takich spraw. Sprawy zostawały zamiatane pod dywan a ksiądz, który coś tam
narozrabiał w najgorszym wypadku był przenoszony do innej parafii.
Sami hierarchowie robili wszystko, aby sprawy pedofilii nie
oglądały światła dziennego.
Ludzie usiłujący ujawniać przypadki pedofilii byli oskarżani
o nienawiść do kościoła, nazywani byli komuchami, ateistami w złym rozumieniu.
Chciałbym tylko porównać dwa przykłady.
1. Do organów ścigania trafia informacja o jakimś panu X,
który wobec małoletniego stosował inne czynności seksualne. Jaki jest efekt?
Policja natychmiast mężczyznę zatrzymuje a sąd zazwyczaj stosuje areszt.
2. Do organów ścigania trafia informacja, że jakiś ksiądz
molestuje dzieci.
I tu wszystko idzie bardzo powoli, bo to ksiądz, bo może
ktoś go pomówił a może sprawa zostanie załatwiona polubownie i oskarżenie
zostanie wycofane. Organy ścigania się nie spieszą, hierarchowie bronią
księdza, mówią, że sprawę zbadają we własnym zakresie itd.
Zazwyczaj sprawa
zostaje rozmyta i ulega utylizacji.
To co napisałem wyżej, to właśnie jest odpowiedź na
twierdzenia obrońców sprawców pedofilii w kościele, dlatego tak mało księży
jest skazywanych, dlatego tak niewielu trafia do więzień.
Jeśli już sprawy nie
da się zamieść pod dywan, to ksiądz dostaje wyrok jak we Wrocławiu, np. rok w
zawieszeniu na cztery lata.
A jaki wyrok dostaje zwykły obywate X? Dostaje do odsiadki kilka lat
więzienia, potem wpisanie na listę pedofilów, zakaz pracy z małoletnimi itd.
Czy Czytelnicy widzą różnicę pomiędzy tym samym przestępstwem popełnionym przez zwykłego "obywatela" a popełnionym przez przedstawiciela kościoła?
Znów będę nazywany ateistą, komuchem i szmaciakiem, ale czy
to co napisałem nie jest prawdą?
Zapraszam do dyskusji!!!
