Być może mój sen był wynikiem ostatnich dyskusji w mediach
na temat Kuklińskiego, dyskusji dotyczących jego postępku, jedni chwalą, drudzy
potępiają.
Otóż śniło mi się spotkanie zakrapiane gorzałką z jednym z
obecnych generałów Wojska Polskiego, nie będę podawał jego nazwiska, gdyż jest
to bez znaczenia, liczy się sam problem. Miał on zwykłą rodzinę, mieszkał z nią
w Polsce, w życiu zawodowym zaszedł wysoko.
Spotkaliśmy się przy ognisku nad rzeką, wieczór się zbliżał
a my rozmawialiśmy o dylemacie tego wysokiego rangą oficera.
Męczył go dylemat, co ma zrobić, składał przysięgę
oficerską, przeszedł szkolenia w różnych szkołach państw zachodnich, oczywiście
naszych sojuszników, był cenionym oficerem.
Brał udział w wielu spotkaniach na wysokim szczeblu, poznał
tajemnice wojskowe naszego Państwa jak i tajemnice paktu natowskiego, miał
dostęp do tajnych dokumentów, poznał plany sojuszników z NATO dotyczących
ewentualnych działań zmierzających do, najpierw osłabienia a następnie do pokonania
Rosji i zniszczenia jej potencjału militarnego. Nie bardzo zgadzał się z tymi planami.
Ten to generał w moim śnie zwierzał mi się ze swoich
problemów, nie podobało mu się to, co planuje NATO, w jego poczuciu było to złe
i uważał, że dla dobra Polski, jego kraju, w którym mieszkał ze swoją rodziną oraz
dobra reszty państw na świecie powinien coś zrobić.
Rozważał skontaktowanie się z wywiadem Rosji i przekazanie kserokopii dokumentów, które zdobył jako generał sojuszniczej amerykańskiej armii. Miał jednak wątpliwości.
Rozważał skontaktowanie się z wywiadem Rosji i przekazanie kserokopii dokumentów, które zdobył jako generał sojuszniczej amerykańskiej armii. Miał jednak wątpliwości.
W tym miejscu w naszej rozmowie powoływał się na historię
pułkownika Kuklińskiego, który doszedł do wniosku, że powinien drugiej stronie
przekazać informację i kopie dokumentów. Historią Kuklińskiego usiłował się
usprawiedliwiać swoje decyzje. Brał jednak również pod uwagę korzyści finansowe płynące z
takiej decyzji, wiedział, że rosyjski jak i amerykański wywiad z pewnością powinien go hojnie wynagrodzić.
Ten to oficer, polski generał powtarzał w kółko, przecież w
końcu historia, obecne oraz następne pokolenie uznało Kuklińskiego
bohaterem, postawili mu pomnik, nakręcili film, to może i mnie uznają i
okrzykną bohaterem? Przecież ja też dla dobra Polski dałbym Rosji te informacje
i zdradził wszystko.
Wódki w butelce ubywało, ognisko dogasało a mój rozmówca,
oficer, który gdzieś tam zachował resztki honoru oficerskiego, starający się
godnie nosić mundur oficera Wojska Polskiego nie wiedział, co będzie zdradą a
co bohaterstwem.
Rozlaliśmy do szklaneczek resztkę wódki, mój rozmówca wstał
i powiedział - "nie wiem, czy Polacy uznają mnie zdrajcą czy bohaterem,
czy inni oficerowie będą pluli słysząc moje nazwisko, jednak idę do Rosjan aby
dać im to, co wykradłem".
Co było dalej nie wiem, bo żona obudziła mnie abym pojechał
do sklepu po świeży chleb. Sen został brutalnie przerwany, jednak pozostało
wspomnienie tego snu i dylemat, jak też ludzie potraktują mojego rozmówcę, oficera
Wojska Polskiego, który samodzielnie podjął decyzję o przekazanie tajemnicy
wojskowej politycznemu przeciwnikowi.
Moim zdaniem był zdrajcą.
A co Wy Czytelnicy o tym myślicie?
Zapraszam do dyskusji!!!
