sobota, 16 marca 2013

PRAWDA CZY KŁAMSTWO? Część I


Dożyliśmy czasów, gdzie nauka jest dostępna dla wszystkich, nie tylko dla księży. Dzięki nauce, dostępowi do wiedzy dla dorosłych, młodzieży i dzieci, dzięki inetrnetowi i wujowi Google możemy znaleźć wytłumaczenie wielu zjawisk.

Dzisiaj nikt nie wmówi nikomu, że zaćmienie słońca to kara za grzechy i tylko kapłani mogą przebłagać Boga o darowanie win ludowi grzesznemu, to już dawno dzięki nauce minęło.

Jako człowiek myślący zadaję sobie pytanie, co jest prawdą a co kłamstwem w naukach religii katolickiej, nie dyskutuję o innych religiach, bo ich zupełnie nie znam, natomiast przez wiele lat w mojej młodości byłem indoktrynowany przez zakonnice i księży kościoła katolickiego. 

Przypuszczam, że wielu ludzi podobnie jak ja zadaje sobie tego typu pytania, szukają też odpowiedzi.

Ilość tych pytań i wątpliwości szczególnie przybywa, gdy ostatnio jesteśmy na siłę karmieni informacjami wyborem papieża, jego młodości, chorób, dokonań i słabości. Chwilami aż strach otworzyć lodówkę, aby papież nie wyskoczył, bo otworzysz gazetę - papież, kardynałowie, biskupi i księża, włączysz telewizor - papież, kardynałowie, biskupi i księża, włączysz radio w samochodzie znów to samo. Takie siłowe zmuszanie powoduje pewnego rodzaju wewnętrzny bunt.

Rozważając swoje wątpliwości wziąłem do ręki książkę pt. "Biblia dla dzieci".
Na początek przeczytałem, że Bóg stworzył ziemię, słońce, księżyc, potem ptaki, motylki i inne zwierzęta. Następnie stworzył człowieka o imieniu Adam, kazał mu wszystkie stworzenia ponazywać.
Podczas snu Adama Bóg stworzył kobietę.


I teraz pytanie - dlaczego wmawia się dzieciom nieprawdę, gdyż jest wiele możliwości aby się dowiedziały o ewolucji, archeologii, wykopaliskach i naukach, które zaprzeczają rzeczom głoszonym przez Biblię?

Dalej otworzyłem księgę i zobaczyłem temat "Zwiastowanie". Tam przeczytałem, że Izraelici oczekiwali, iż pewnego dnia Bóg ześle Mesjasza, zbawiciela. Przyszedł on w postaci Jezusa. matką jego została młoda dziewczyna Maria, która pewnego dnia obudziła się i dowiedziała od anioła Gabriela, że urodzi syna, któremu da na imię Jezus. Maria została brzemienna dzięki duchowi świętemu. Maria miała niedługo wyjść za mąż za Józefa.
Bała się mu powiedzieć, że jest brzemienna, bo to już wtedy był wstyd, gdy panna jest w ciąży. Oczywiście według Biblii Józef miał też sen i ożenił się z Marią, nie chciał jej upokorzyć itd.

Dzieworództwo lub zajście w ciąży za pomocą ducha świętego bez aktu płciowego to już temat, w który nawet dzieci z przedszkola nie uwierzą, więc po co te kłamstwa?
Wystarczy, że dzieci zajrzą do internetu i poczytają o przyczynach i sposobach zachodzenia w ciążę.

Więc pytam, czy nauki głoszone przez kościół są prawdą czy kłamstwem?
CDN.

piątek, 15 marca 2013

Łżą jak psy


Do napisania tego tekstu zbierałem się od dawna. Sprawa dotyczy wielu polityków prawicy, którzy to opowiadają dziwne i nieprawdziwe historię z czasów jeszcze PRL-u. W szczególności chodzi mi o kłamliwe wersje ich wydarzeń i kontaktów z ówczesnymi służbami, szczególnie z SB.

Przygody dawnych i często dzisiejszych opozycjonistów oraz w większości styropianowców rosną z ich wiekiem jak i upływem czasu. Dzisiaj kreują się na bohaterów i niemalże "bondów" tamtych czasów. 

Opowiadają dziś gdzie tylko się da o tym, jak to wodzili za nos Służbę Bezpieczeństwa czy inne służby, opowiadają jak to oni hardo rozmawiali z funkcjonariuszami, jak odmawiali podpisania lojalki itd. Często powiadają o torturach, jakich byli poddawani przez SB, przodują w tym dwaj politycy z Bydgoszczy. Może młodzież nie znająca tamtych czasów im uwierzy ale też tylko do czasu.

A ja powiem tak, często bywało, że przychodzili sami i donosili na kolegów z opozycji, powody były różne, od prozaicznych, takich na przykład, że pisali artykuły do prasy podziemnej, nie mieli z tego grosza, natomiast drukarze, kolporterzy nielegalnych wydawnictw zarabiali na ich tekstach pieniądze, inni donosili z nadzieją, że za to otrzymają paszporty na wyjazdy do krajów "kapitalistycznych". Bywały też powody osobiste, na przykład że Pan X przespał się z żoną Pana Y, powód do zemsty i donoszenia był wystarczający. 

Jednak należy podkreślić, że nie ważne dziś są powody, ważne jest to, że dzisiaj, tyle lat po tamtych czasach robią z siebie bohaterów i na prawo oraz lewo opowiadają o sobie, jakimi to byli odważnymi ludźmi walczącymi z komuną, z komuną, której w Polsce nie było.

Niestety, nie podam nazwisk pseudo bohaterów, gdyż zniszczyliby mnie w dzisiejszych czasach z dwóch powodów, po pierwsze dlatego, że jestem byłym esbekiem, to już wystarczy aby dzisiaj mnie niszczono, po drugie, niestety nie ma dziś dowodów dotyczących ich zachowań w tamtych czasach. Wiele dowodów  świadczących o działaniach, współpracy i kontaktach styropianiowców ze służbami uległy "utylizacji" w różny sposób.

Mam jednak nadzieję, że oni sami podczas spowiedzi ostatecznej będą mieli odwagę powiedzieć prawdę.

P.s. Przepraszam wszystkie psy, ale użyłem w tytule tylko powiedzenia, natomiast podkreślam, psy są lojalne i uczciwe.

wtorek, 12 marca 2013

Spowiedź

Urodziłem się w rodzinie katolickiej. moi rodzice wymagali ode mnie chodzenia na mszę w każdą niedzielę, na religie.

Z wiekiem, gdy samodzielnie patrzyłem na życie i na to, co robią księża, co robi Kościół, to dochodziłem do wniosku, że jest to ogromne zakłamanie. Miałem w życiu okazję zapoznawać się z przestępstwami popełnianymi przez księży, dowiadywałem się coraz więcej o pedofilii wśród kleru, dowiadywałem się o molestowaniu nie tylko chłopców.

Doszedłem do wniosku, że nie chcę należeć do grupy ludzi popierających i wspierających tą organizację.

W wieku kilkunastu lat przestałem chodzić do kościoła, przestałem uczęszczać na lekcje religii. Mając lat 24 pod presją mojej jak i mojej przyszłej żony rodziny wziąłem ślub kościelny.

Dzisiaj mam sześćdziesiąt lat, uważam, że kościelno - katolicka indoktrynacja zrobiła wiele złego. jestem niewierzącym, nie wierzę w rzeczy głoszone przez kościół, księży. Kler w imieniu kościoła moim zdaniem żeruje na ludziach naiwnych, głosi i czci Jezusa, na kazaniach opowiada o życiu w czystości i uczciwości. Byłoby to fajne, gdyby ...

A jak żyją księża, biskupi i inni sukienkowi?

Afera goni aferę, wyłudzają pieniądze i kredyty, dokonują oszustw podatkowych korzystając z tego, że Państwo zwolniło ich z podatków. Sprowadzają różne dobra niby na kościół, a tak naprawdę dla siebie czy swoich rodzin, pomaga niejednokrotnie w praniu brudnych pieniędzy. Lista jest bardzo długa.

Obłuda i zakłamanie. Wmawiają ludziom wierzącym, że mają żyć w ubóstwie i czystości, sami zaś kupują drogie samochody, wystawiają plebanie często większe od kościołów, żyją w luksusie, wakacje z kochankami, nieślubne dzieci itd.

Indoktrynacja katolicka jest ogromna, począwszy od chrztu, przez komunię, bierzmowanie  usiłują wmawiać ludziom, że tylko wiara w ich religię jest jedyną słuszną, zbawienną i najwyższą.

Jak ta indoktrynacja musi być silna, że ja stary niewierzący chłop, zamyślony przechodzę koło kościoła w myślach się żegnam. Ja niewierzący od wielu lat nadal czasem poddaję się tej presji wpajanej od dzieciństwa.

Dziś wiem, że ludzie mają dość tej indoktrynacji katolickiej, coraz więcej ludzi przestaje wierzyć w nauki głoszone przez kościół, ludzie stają się bardziej uświadomieni, to zaś powoduje, że przestają wierzyć, odchodzą od kościoła.

Choć wiara w cokolwiek czasem pomaga człowiekowi przetrwać trudne momenty, wpajana wiara pozwala niektórym uwierzyć, że Bóg pomoże, że po śmierci ludzie dalej będą żyli w innym świecie.

Obrzydliwe okłamywanie naiwnych, którzy za te brednie płacą i utrzymują nierobów.

Mój Ojciec katolik, w wieku pięćdziesięciu lat przestał wierzyć w Boga, gdy umierał mając blisko dziewięćdziesiąt lat nie chciał księdza, stwierdził, że nie będzie opowiadał o swoim życiu człowiekowi w sutannie, który każdego dnia swoimi czynami zaprzecza naukom, jakie sam głosi.

Obserwując to, co dzieje się w kościele, w Watykanie teraz podczas wyboru nowego papieża, przy ukrywaniu przez hierarchów przestępstw swoich podwładnych i wielu innych świństw dochodzę do wniosku, że idę słuszną drogą, aby być uczciwym wcale nie potrzebuję do tego zakłamanego kościoła.

Żałuję szczerze tylko, że tak długo poddawałem się takiemu zakłamaniu, że zrobiłem krzywdę swoim dzieciom podtrzymując tradycję katolickie.

Mam nadzieję, że mi wybaczą.